sobota, 20 września 2014

Rozdział 2

-O czym ty mówisz? - zapytałam z niedowierzaniem Annę.
-Zostałaś wytypowana do konkursu - poinformowała mnie.
-Co? Ja... Jakiego konkursu? Ja się do niczego nie zgłaszałam! - burczałam. Wspaniały prezent na urodziny.
-Widocznie ktoś inny cię zgłosił - powiedziała. Nie widziałam jej, ale mogłam się domyśleć, że wzrusza teraz ramionami.
-Kto? No chyba nie ty!
-Nie, skąd! - zaprzeczyła za szybko i zbyt gwałtownie, ale nie zwróciłam na to uwagi.
-Co to za konkurs? - zapytałam, opierając czoło na dłoniach. Gorzej być nie mogło.
-Jakiś program swatający, czy coś takiego - powiedziała.
-Więc to na pewno genialny pomysł Mii! - stwierdziłam od razu. Tylko ona mogła wpaść na coś takiego. Już od dwóch lat truje mi, że powinnam kogoś znaleźć. Odkąd minął rok, jak rozstałam się z Alexem. - Nie ma mowy, żebym poszła do tego programu. Zeszczałabym się, jakbym miała cokolwiek powiedzieć prze tyloma ludźmi. Przed całym światem!

-Obawiam się, że nie masz wyjścia. Rezygnacja z miejsca konkursowego kosztuje 50 tysięcy funtów - oznajmiła cicho.
-Co takiego? Przecież nie poproszę opiekunów o taką sumę pieniędzy! Niedawno przecież kupili mi ten dom! - nie wiedziałam, co mogłabym zrobić, żeby się z tego wykręcić.
Rozbolała mnie głowa.
-Jesteś zła? - zapytała niemal szeptem.
-Wiesz co? Nie mam ochoty rozmawiać. Muszę się położyć - powiedziałam.
Rozłączyłam się i wyłączyłam komputer. Podeszłam do swojego łóżka i rzuciłam się na nie. Moja twarz wbiła się z impetem w poduszkę. Zaczęłam wrzeszczeć w materiał i uderzać pięściami o materac.
Nigdy nie pokarzę się w telewizji. Nie dam rady. To już nawet nie chodzi o to, że nie chcę. Nie potrafię. Kiedy staję na scenie, nogi robią mi się jak z waty, robi mi się ciemno przed oczami, brakuje mi tchu i nie potrafię wydusić z siebie ani słowa. Kiedyś miałam zaśpiewać piosenkę w szkole, ale nie dałam rady. Prawie zwymiotowałam ze strachu. Mogę wejść i ustać na scenie, ale nie mogę nic powiedzieć. Zbyt ciężko mi się oddycha.
Przewróciłam się na bok i popatrzyłam na tekturowe kartony ustawione w kącie. Wciąż ich jeszcze nie rozpakowałam. Powinnam to zrobić teraz, ale tak bardzo mi się nie chciało.
Skopałam lekko kołdrę, a potem naciągnęłam ją na siebie. Moja głowa znalazła się pod materiałową powłoką.
Powinnam była iść się umyć, ale im dłużej leżałam, tym bardziej nie chciało mi się wstać. Zasnęłam tak, jak weszłam do łóżka - kompletnie ubrana, z brudami całego dnia i bez umytych zębów.
Rano obudziłam się około dziesiątej. Świeciło słońce. Uśmiechnęłam się, kiedy promienie słoneczne oblewały moją twarz. Zupełnie nie pamiętałam o tym, czego się wczoraj dowiedziałam. Cieszyłam się słońcem, choć mnie radość sprawiała każda pogoda, bo w każdej krył się jakiś wewnętrzny urok, którego niektórzy nie potrafią docenić.
Wywlokłam się spod kołdry i od razu się przeciągnęłam. Nie trudziłam się, aby pościelić po sobie łóżko. Zeszłam piętro niżej i wlałam mleko do rondelka, żeby zrobić sobie kakao. Z lodówki wyjęłam masło, żółty ser, pomidora i sałatę. Wyciągnęłam z chlebaka chleb i zrobiłam sobie kanapki. Kiedy skończyłam, schowałam resztę jedzenia do lodówki i zakręciłam gaz, żeby mleko nie zrobiło się zbyt gorące. Wyjęłam szklankę i wsypałam do niej trochę kakao, które potem zalałam mlekiem.
Zabrałam kanapki i kakao do salonu. Włączyłam sobie telewizor na MTV i dopiero wtedy, kiedy zobaczyłam powtórkę You and... uderzyła we mnie rzeczywistość.
W telewizorze zgrabna blondynka siedziała na czerwonej kanapie, której oparcie miało kształt serca. Trudziła się z rozklejeniem koperty, którą trzymała w dłoniach. Domyślałam się, że w kopercie znajdują się wyniki "szczęśliwców", którzy wezmą udział w show.
W końcu udało jej się rozerwać kopertę i wyjęła z niej białą jak śnieg kartkę.
-Kandydatkami do show są: Monica Jessie Rey, Debbie Alice Rubens, Caroline Twist, Felicia Jane Smith... - wyczytała, a mnie szczęka opadła. Naprawdę pojawiło się tam moje nazwisko. Ale może nie koniecznie moje? Przecież w Anglii na pewno jest z milion dziewczyn, które mają takie same imiona i nazwisko, co ja... Prawda? - Kandydatki dostaną zawiadomienie o dacie show pocztą. Gratulujemy zwyciężczyniom. Dwie z nich będą miały okazję poznać i pójść na randkę z Harrym Stylesem i Niallem Horanem! - krzyczała, jakby to oznaczało coś dobrego.
Ja nie mogę wydusić z siebie słowa przed normalną osobą ze szkoły, a mam się odezwać do gwiazdy? Mam z nim pójść na randkę? Ja... Ja nie dam rady.
Zaczęłam myśleć, jak skombinować 50 tysięcy funtów, ale to nie miało sensu. Nie uda mi się zebrać tak wielkiej sumy do końca tego roku, a wiadomo, że będę potrzebowała jej szybciej.
Znowu zaczęła mnie boleć głowa. Odłożyłam kanapki i kakao na stół i zaczęłam rozmasowywać skronie palcami. W głowie cały czas słyszałam złowieszczy szept "Nie dam rady". I była to święta prawda, bo nie dam. Nie wejdę tam, a jeśli wejdę to zaraz zemdleję.
W tamtym momencie obiecałam sobie, że gołymi rękoma ukatrupię osobę, która zgłosiła mnie do tego konkursu.
Trzy dni później siedziałam na kanapie, wgapiając się w ekran telewizora. Leciała jakaś głupia telenowela, ale nie było nic ciekawszego, więc zmusiłam się, aby obejrzeć to, co akurat nadawali. Nie miałam ochoty na czytanie, a czymś musiałam się zająć, żeby nie myśleć o tym show.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo nie spodziewałam się nikogo. Mia już dawno wróciła do domu nad wybrzeżem, a Sam nie pisał, że chce do mnie przyjść. Zawsze mnie informuje, kiedy ma ochotę wpaść.
Podniosłam się z kanapy i ruszyłam spokojnym krokiem do drzwi. Otwarłam je i spostrzegłam wysokiego faceta w czarnych krótkich włosach. Jego niebieskie oczy od razu przyciągały uwagę. Zaniemówiłam. Był naprawdę piękny i gdybym miała wystarczająco odwagi, może bym coś powiedziała.
-Jane Smith? - zapytał.
Skinęłam głową, nie mając wystarczająco powietrza w płucach, by móc mu powiedzieć, że naprawdę mam na imię Felicia, a Jane to moje drugie imię.
-Proszę - powiedział, podając mi list. - Musisz tu pokwitować - oznajmił i pokazał mi miejsce, gdzie miałam złożyć swój podpis. Podał mi długopis, a ja szybko napisałam parafkę. Spuściłam wzrok, gdyż nie mogłam dłużej na niego patrzeć. Onieśmielał mnie. Czułam, że wypieki robią mi się na policzkach.
A on zabrał ode mnie kartkę i długopis i po prostu poszedł dalej. To wszystko. Dla mnie ta chwila była magiczna, ale dla niego nie. Po prostu dziewczyna odebrała list i tyle. Już zapomniałam, że nie mogę zainteresować nikogo bardzo przystojnego, będąc przeciętnej urody.
Zamknęłam za nim drzwi i poszłam z powrotem do salonu. Wyłączyłam telewizor i popatrzyłam na list. Moje imiona były napisane w złej kolejności. Jane F. Smith. Zlekceważyłam to i rozerwałam kopertę. Wyciągnęłam list i zaczęłam czytać.
"Zawiadamiamy Panią, iż została Pani wytypowana do udziału w programie You and.... Dziękujemy za zgłoszenie i gratulujemy zwycięstwa. Regulamin jest dostępny na naszej stronie internetowej. Prosimy się z nim zapoznać. Przesyłamy również Pani listę pytań, na które będzie pani odpowiadała w show. Większość pytań zostanie sfilmowana wcześniej, a potem zostanie puszczona w trakcie show."
Po przeczytaniu odwróciłam kartkę na drugą stronę. I zobaczyłam rząd pytań. Było ich łącznie dziesięć. Dotyczyły mnie i moich zainteresowań, trochę życia osobistego oraz pytania typu "czego szukam w mężczyźnie". Na samym końcu widniał mały napis "Skonsultujemy się z Panią telefonicznie i ustalimy datę nagrania odpowiedzi na pytania."
Załamałam się już kompletnie. Przynajmniej tak myślałam, dopóki nie przeczytałam regulaminu konkursu. Nie było opcji, żebym się z niego wywinęła. Wszystko, absolutnie wszystko przemawiało przeciwko mnie.
Musiałam się poddać i wziąć udział w tym show. Tylko jak ja się pokażę całemu światu? Nie potrafię... To jest zbyt trudne.
Chciałam z kimś pogadać, ale nie miałam z kim. Ja i Sam... Nie rozmawiamy o życiu prywatnym, poza tym nie chcę mu mówić. Nie chcę, żeby to potem oglądał. Zawsze unikał patrzenia na tego typu rzeczy, więc miałam nadzieję, że nawet nie będzie musiał się o tym dowiedzieć. Przegram i świat o mnie zapomni.
Pomyślałam, że mogłabym zadzwonić do Anne, ale wiedziałam, że dziewczyna miała dziś jakieś święto rodzinne. Chyba czyjeś urodziny, więc nie chciałam jej przeszkadzać. A na Mię byłam wściekła, bo miałam pewność, że to ona zgłosiła mnie do konkursu.
Chciałam się jakoś wyzbyć tych wszystkich negatywnych emocji, więc postanowiłam wyładować się w swoim opowiadaniu, które pisałam na komputerze. Główna bohaterka miała akurat ciężki okres, więc mogłam sobie pozwolić na trochę goryczy.
I kiedy usiadłam przed komputerem, coś mnie olśniło. Jakby to wszystko się już kiedyś działo. Ale nie chodzi o Déjà vu. To takie inne uczucie. Uczucie, którego wcześniej nie poznałam. Jakbym coś wiedziała, ale nie tak, że mi się wyśniło, czy coś. Może i lubię pisać, ale nie potrafię zdefiniować tego uczucia. W każdym razie uderzyło we mnie z tak wielką siłą, że zaczęłam się zastanawiać, z czym kojarzy mi się te show. Dlaczego czułam, że wiem, co się wydarzy?



~Jeśli przeczytałeś/łaś, proszę, zostaw komentarz :)

5 komentarzy:

  1. Naprawdę bardzo fajnie się zapowiada, kocham twoje opowiadania i nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) @patrycjaishere

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś wredna! Powiedziałaś, że nie dodasz tego wczoraj i co? Weź ...No po prostu zawiodłam się na Tobie.
    A co do rozdziału, był okej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super . Wspolczuje jej ale czuje ze sobie poradzi . :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie napisane jak każde twoje opowiadanie :* //Smilee

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy, nawet najkrótszy, komentarz :)